Jak pachnie szczęście, czyli majowe zachwyty.
Kryształową świeci głębią,
Tam, gdzie bujne bzy liliowe
Niby sina mgła się kłębią,
Chciałabym ja iść…
Szłabym w słońca złotej toni,
W złotych pyłów zawierusze,
Słuchająca bzowej woni,
W bzów patrząca pióropusze,
W ich skłębioną kiść…
(Bronisława Ostrowska)
Maja nie sposób nie kochać. Nawet jeśli ogląda się go w większości przez okienne szyby.
Co prawda nie wszystkim i nie wszędzie bez kojarzy się tak szczęśliwie i radośnie…
Gdzieś w dawnej Anglii bukietom bzu przypisywano raczej niemiłe znaczenia. Miały przynosić pcha, niefart czy wręcz fatum…
Ale pozostańmy w naszych rodzimych klimatach;-)
Ten zachwycający krzew choć przecież obcy , bo z dalekiej Turcji przywędrował, tak wpisał się w Polski krajobraz, że wydaje nam się na wskroś tutejszy i swojski;-) Taki nasz własny.
Nie ma chyba wiejskiego domu, którego by nie otulały pachnące bzowe krzewy.
W maju domy wiejskie wręcz toną w powodzi białych, liliowych i bordowych kwiatów.
A jak pachną…
A i w miastach, na skwerach czy w parkach bzów nie brakuje. Zdają się ponownie wracać do łask. Bo przez chwilę były jakby nieco zapomniane. Teraz znowu niepodzielnie panują w majowym krajobrazie.
Przynoszę je do domu, kiedy tylko mogę.
Ustawiam na stołach, parapetach, na biurku przy którym pracuję. Otulam się bzowym zapachem.
Cudne są bzowe wianki i kompozycje, chociaż ulotne bardzo. Ale warto choć przez chwilę nacieszyć nimi oczy.
Popatrzcie jakie bzowe cuda można wyczarować niewielkim nakładem pracy:
źródło zdjęcia PINTEREST
Bzowe bukiety doskonale prezentują się zarówno w porcelanowych wazonach, jak i w koszach, gliniakch, czy w stylowych kompozycjach z epoki.
Jest bez rośliną uniwersalną , sprawdzi się zarówno w stylu rustykalnym jak i glamour.
Jednym słowem bez trudu możemy wkomponować bzowe bukiety do naszych wnętrz, niezależnie czy preferujemy styl retro czy nowoczesny.
źródło zdjęcia PINTEREST
Autorką wianuszka i zdjęć jest Marianna Bodnar.
Dziękuję za pięknie odrobione zadanie domowe;-)
I to już prawie tyle dzisiejszej bzowej opowieści.
Jeszcze tylko na zakończenie odrobina bzowego szczęścia, które przyleciała do mnie prosto z Raju;-) Tam dopiero zaczyna kwitnienie.
Widzicie ile tu szczęścia? Od pięciopłatkowych aż się roi, a są też i takie z sześcioma płatkami.
Zosiu, baaaardzo pięknie dziękuję za tę kiść szczęścia;-)
I to szczęście przesyłam Wam z bzowym pozdrowieniem.
Do napisania;-)