Wiosna florysty, kontynuacja. Dodatki roślinne z natury. Dzisiaj o forsycji;-)
Dzień dobry. Witam Was serdecznie w piękny, bardzo już wiosenny dzień. Kontynuuję moją opowieść o wiosennych, naturalnych dodatkach do bukietów i kompozycji.
Dzisiaj będzie co nieco o znanej Wam wszystkim i bardzo lubianej forsycji. Pisałam już o niej na blogu całkiem sporo tutaj. Teraz więc skupię się głównie na jej walorach jako wczesnowiosennego dodatku do bukietów i kompozycji.
Nadmienię tylko, że przeglądałam sobie ten wpis sprzed dwóch lat i skonstatowałam, iż wtedy napisałam, że 21 marca forsycja zaczyna właśnie kwitnąć;-) Dzisiaj, kiedy piszę ten tekst, mamy 8 marca, a forsycja kwitnie jak szalona prawie od tygodnia! Klimat nam się ociepla z chwili na chwilę…Wiem, że nie ma się z czego cieszyć, chociaż tak na co dzień nie myślimy o tym. Po szaro burej miejskiej zimie łakniemy ciepła i kolorów i wczesne pojawienie się wiosennych zwiastunów wprawia nas w niekłamany zachwyt. Nie myślimy wtedy globalnie, myślimy “tu i teraz”. Ciepełko, zieleń coraz odważniejsza, pierwsze kwiaty… Żyć się chce;-)
Cieszymy się więc z wiosny, choć gdzieś z tyłu głowy tłucze nam się natrętna myśl o katastrofalnych skutkach ocieplania klimatu… Ale to temat na odrębny wpis.
Wróćmy do forsycji.
Jest niewątpliwie jednym z pierwszych krzewów zapowiadających w naszym kraju wiosnę. Rośnie wszędzie: w ogrodach, w parkach, na skwerach, na każdym niemal spłachetku miejskiej zieleni. Jej zachwycające słonecznie żółtą barwą kwiaty rozwijają się na długo przed rozwojem liści. Gęsto obsypane kwiatami krzewy wyglądają jak złote puszyste kule i niosą słoneczną radość wszystkim wypatrującym wiosny.
No powiedzcie sami, czy ten złoty gąszcz nie wnosi optymizmu i radości?
Gałązki forsycji dodane do bukietu z pewnością rozwiośnią go i rozsłonecznią. Myślę, że taki bukiet u każdego wywoła uśmiech na twarzy;-)
Popatrzcie na przykłady:
Powyższe zdjęcia forsycjowych bukietów pochodzą z Pinteresta
A teraz przedstawiam Wam kompozycje z udziałem gałązek forsycji, które powstały na naszych zajęciach w szkole TEB Edukacja we Wrocławiu.
Mega kolorowe, optymistyczne i z dodatkiem forsycjowych gałązek właśnie. Jak Wam się podobają?
Przyznacie sami, że forsycjowe złoto ukwiecone gałązki bardzo rozsłoneczniają kompozycję?
Pisałam w moim poprzednim tekście o forsycji, że wytrzymuje ona w wazonie do kilku dni. Otóż moi kochani, to nie do końca prawda. Kilka dni wówczas, kiedy dołączymy do bukietu czy kompozycji gałązki forsycji w pełnym rozkwicie.
Ale możemy również użyć gałązek w pąkach. Wstawione do wody pięknie się rozwiną i będą cieszyć nasze oczy znacznie dłużej niż kilka dni. U mnie w pokoju stoją w wazonie już ponad tydzień i mają się całkiem dobrze. Włożyłam je do wody gdy miały jeszcze pozamykane pąki.
Gałązki forsycji doskonale nadają się do pędzenia w wazonach. Można je ścinać już od stycznia. Wstawione do wody zakwitną po około 2 tygodniach. Oczywiście im bliżej wiosny, tym pąki na forsycjowych gałązkach umieszczonych w wazonie rozwijają się szybciej. Pięknie wygląda taka kwietna nowalijka w zimowym jeszcze bukiecie;-)
Forsycję można ścinać także w grudniu, w dniu świętej Barbary (także gałązki wiśni czy innych drzew owocowych oraz magnolii). Takie gałązki powinny zakwitnąć na Boże Narodzenie. Jak głosi ludowa tradycja, jest to dobry znak na cały nadchodzący rok. Czemu by więc nie spróbować?
A jeśli bonusem będą nietypowe wiośniane dodatki do naszych zimowych bukietów, to tym bardziej;-)
I tym optymistycznym akcentem zamykam forsycjowy wątek. Dajcie proszę znać w komentarzach czy też lubicie forsycję?
Jej czas właśnie trwa. Wykorzystajmy jej walory dekoracyjne. Wzbogaćmy nasze bukiety o wiośniane gałązki. Gwarantuję Wam, że wzbudzą niekłamany zachwyt.
W powyższym wpisie część zdjęć pochodzi z Pinteresta oraz z platformy Pixabay.
2 komentarze
Marta
Oj tak, forsycja i jej nasycona żółta barwa to powiew radości. Jest niczym zapowiedź słonecznych dni.
Na tle zieleni prezentuje się wspaniale. Wybija się zdecydowanie na pierwszy plan pośród innych krzewów.
Bardzo ją lubię oglądać w parkach, a także w bukietach i innego typu kompozycjach w naczyniach, w których świetnie się komponuje z kwiatami w różnych barwach. Moim zdaniem ta soczysta żółć pasuje idealnie zarówno do kwiatów czerwonych, pomarańczowych, ciemnoróżowych (nazwijmy to magenta), fioletowych, jak i niebieskich. Rozświetli też niewinność, delikatność i czystość bieli w kompozycji.
Jest to roślina zachwycająca. Cóż więcej rzec…
Cieszmy się jej widokiem!
Pozdrawiam serdecznie
Jolanta Supel
Część Marta, pięknie to ujęłaś, forsycja to rzeczywiście taki powiew radości po burej miejskiej zimie.
W moim domu rodzinnym była od zawsze.
Jak tylko zima nieco łagodniała ( a zimy wtedy były prawdziwe, nie takie jak teraz) Tata zabierał mnie do ogrodu i scinalusmy forsycjowe gałązki. W domu wstawaliśmy je do lekko ciepłej wody i rozpoczynało się czekanie na cud 😍
Codziennie rano zaglądałam do gałązek, czy to już?
Dzieciak, którym wówczas byłam, chciał natychmiastowego pojawienia się kwiatów😀
Tata uczył mnie cierpliwości. A potrzebna była, oj potrzebna. Na pierwsze żółte, nieliczne jeszcze kwiatuszki czekało się dobrze ponad trzy tygodnie.
Ale jak już się pojawiły… cóż to było za święto radosne😍
Za oknem zima jeszcze, a w domu wiosna!!!
Myślę, że mój sentyment do forsycji ma swoje źródło gdzieś w tamtych latach właśnie…
Miło powspominać.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za odwiedziny🌷