Tajniki florystyki,  Techniki florystyczne

Techniki florystyczne – kreszowanie drutu, odsłona druga

Był już kiedyś na moim blogu wpis dotyczący kreszowania drutu. Zajrzyjcie tutaj: klik. Wówczas na tapet wzięłam cienki drucik ozdobny, bardzo onegdaj modny. Teraz trochę jakby odszedł w zapomnienie. To znaczy nie robi się już tak wielu kryz czy biżuterii ze srebrnego bądź złotego drucika. Może tylko na potrzeby zajęć warsztatowych czy wystawowych działań. W realizacjach ślubnych prawie już się nie pojawia.

Jednak natura nie lubi próżni, więc na miejsce kreszowanek z cienkich drucików ozdobnych wskoczyły finezyjne cacuszka z drutu czarnego żarzonego. Ten rodzaj drutu robi ostatnimi czasy ogromną furorę we florystyce.

Najczęściej używamy drutu zwijanego na kołku, lub prostego, ciętego drutu o różnej grubości.

Kreszowanie to nic innego, jak zgniatanie. Do kreszowania używamy drutu nawiniętego na kołek. Rozwijamy jedną lub dwie szpulki, w zależności od tego jak dużą formę chcemy uzyskać, a nastepnie delikatnie motamy, wykonując z niego rodzaj luźnej kuli. Należy pamiętać, aby drutu nie ściskać zbyt mocno, żeby całość nie była zbita. Następnie kształtujemy formę, którą chcemy uzyskać.

W naszym, szkolnym przypadku były to serca. Przestrzenne, trójwymiarowe. Można też uzyskać formę płaską “prasując” mocno drucianą konstrukcję.

Serca można wykorzystać na wiele różnych sposobów. Moje posłużyło za bazę do bukietu walentynkowego . Wykonałam go podczas zajęć w szkole Kwitnące Horyzonty Forma mocno nietypowa, ale przecież o to w tej całej zabawie chodzi. Aby wyjść jak najdalej poza swoją florystyczną strefę komfortu, aby odkrywać nieznane florystyczne lądy… Czy to komercyjne? Pewnie nie, ale z pewnością interesujące i świetne jako ćwiczenie.

Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o takiej nietypowej florystyce. Ja bardzo pokochałam czarny drut i lubię z nim pracować. To dla mnie nowe florystyczne obszary. Popatrzcie co jeszcze interesującego powstało z czarnego drutu podczas naszych szkolnych zajęć. Tym razem to już nie techniką kreszowania lecz skręcania i zwijania drutu. Tutaj też używaliśmy drutu nawijanego na kołek.

Powiedzcie, czy te drzewa nie są urokliwe? Pracochłonne bardzo, ale efekt wynagradza cały włożony weń trud. Nam się bardzo podobają. A Wam?

Czarny żarzony drut stwarza jeszcze ogromne możliwości dekoracyjne. Ale o tym już w kolejnym wpisie. Proszę, dajcie znać w komentarzach co sądzicie o drucianych florystycznych działaniach? Czy kochacie czarny drut i druciane dzieła tak mocno jak ja? Czy może go nie lubicie? A jeśli nie, to dlaczego? Czekam na Wasze opinie. Pozdrawiam bardzo cieplutko i do spotkania w blogowym świecie już niebawem. O ile pamiętacie, jestem Wam winna dokończenie tulipanowych opowieści;-) Będą lada dzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.