Wpis zupełnie nietypowy, czyli Florentynowe planowanie, sukcesy i porażki;-)
I tu przechodzę do moich ewidentnych porażek w planowaniu.
Kochani, mam to do siebie, że chciałabym zrobić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Dużo, szybko, teraz, najlepiej na przedwczoraj;-) Co oczywiście jest mało realne, albo wręcz zupełnie nierealne. No i co z tego, że to wiem, i tak robię plany zbyt rozległe, zbyt wybujałe, żeby nie powiedzieć \”rozbuchane\”.
I co się z ty wiąże? Ano nietrudno sobie wyobrazić; niezadowolenie z siebie, frustracja, wyrzuty sumienia, oskarżanie się o lenistwo, etc, etc.
Czy też tak macie? Jak sobie z tym radzicie?
Ja pracuję nad okiełznaniem planów usilnie. Hm… i muszę powiedzieć, że nawet trochę mi się udaje;-) Zaczynam planować nieco bardziej realnie. I wiecie co? Wychodzi!!!
To kwestia dyscypliny.
Wcześniej, kiedy mojego planowania było zbyt dużo, często właśnie na planowaniu się kończyło…
A przecież planowanie to nie sztuka dla sztuki, plany trzeba jak najszybciej realizować, wprowadzać w życie, tylko wtedy mają sens.
Co innego, kiedy to życie, rzeczywistość, wymaga od nas wyraźnie, żebyśmy swoje plany przeorganizowali. Wtedy trzeba odpuścić.
METODY PLANOWANIA
Sposobów i metod planowania jest całe mnóstwo.
Chciałoby się powiedzieć, że niemal ile ludzi, tyle sposobów planowania;-)
I tu kochani dochodzimy do mojej kolejnej planowaniowej porażki, z którą niestety nie udało mi się uporać.
Otóż kochani planuję owszem, ale byle jak i byle gdzie…
W notesie, kalendarzu, w przypadkowym zeszycie, na karteczkach.
Gdzie się da, jak się da i kiedy się da;-)
A dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że bardzo chciałabym to moje, okiełznane już nieco planowanie, w końcu uporządkować;-)
Ale się zawzięłam.
Spróbuję znowu, bo bardzo, bardzo, bardzo mi się bujowanie podoba. Chcę też;-)
Naoglądałam się cudowności w internetach i zakochałam się w tym sposobie ogarniania rzeczywistości.
Podobno jeśli się rzeczywiście czegoś chce, to się to po prostu robi i tyle.
Może za mało chciałam dotychczas???
Cóż, spróbuję raz jeszcze, i będę próbować do skutku, a jak w końcu mi się uda, pokażę Wam efekty.
Póki co podglądam mistrzynie bujowania i się napawam cudownościami;-).
Moim absolutnym autorytetem w tej dziedzinie jest Ania INSPIROW.ANKA.
Z podziwem oglądam jej kolejne zachwycające zeszyty.
Popatrzcie sami:
Wszystkie zdjęcia autorstwa Ani ANNA KURTASZ
Przyznacie sami, że takie planowanie to mistrzostwo świata;-)
Też tak chcę!!!
Aniu, dziękuję Ci za morze , ba oceany inspiracji. I serdecznie pozdrawiam.
Kochani, dlaczego ten zupełnie niezwykły i u mnie, nieflorystyczny wpis?
Ano dlatego, że mam nadzieję, że może jeśli przyznam się większej ilości osób do mojej kolejnej próby planowania w BuJo, to może i mnie w końcu się uda;-)
Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania;-)
FLORENTYNA