I ja tam byłam, post wspomnieniowy z Galowickiego dnia ziół.
Witajcie kochani.
Działo się w niedzielę, oj działo;-)
Na dziedzińcu Muzeum Powozów w Galowicach zapachniało lawendą i miętą, zazielenilo się wonną bazylią, dzikim tymiankiem i estragonem. I tysiącem innych oszałamiająco pachnących roślin.
Zapanowały zioła, bo to był ich dzień;-)
Wyobraźcie sobie, że w Galowicach byłam po raz pierwszy, w co samej trudno mi uwierzyć, zważywszy, że to przysowiowy \”żabi skok\” od Wrocławia.
Cóż, jak mówi mądre porzekadło: lepiej późno niz wcale.
Zupełnie przypadkiem odkryłam kolejne miejsce magiczne i to tuż pod domem niemal;-)
Od zapachów i kolorów dosłownie kreciło się w głowie;-)
Można było spróbować ziołowej lemoniady, kupić zioła do ogrodu, czy pachnący wianek na drzwi.
Były też stoiska z miodami wszelakimi rękodziełem z ziołami jako motyw przewodni.
Nasza ekipa zaproponowała kolorowe wianki
I oczywiście warsztaty dla dzieciaków;-)
Każde chętne dziecko mogło sobie ułożyć pachnący ziołowy koszyczek i oczywiście zabrać go ze sobą do domu.
Zainteresowanie dzieci i rodziców było ogromne.
Dzieciaki z przejęciem i uwagą układały ziołowe kompozycje.
I zadawały mnóstwo bardzo dociekliwych pytań;-)
W pracy dzieciakom pomagałyśmy nie tylko my, ale także mamy, ciocie, a nawet tatusiowie;-)
Powstawały pachnące kompozycje:
Mali floryści wygladaja na zadowolonych z wykonanych prac;-)
Było wesoło, pachnąco, kolorowo i sympatycznie.
A już 16 sierpnia muzeum zaprasza na lawendowe święto. Nie może nas tam zabraknąć,
Warsztaty też będa rzecz jasna.
Przyjedźcie, bo warto,
Na zakończenie kilka fotek z miejsca, w którym się to wszystko działo.
Zdjęcia pochodzą z sieci, ja je tylko poskładałam w kolaże.
Bardzo dziękuję organizatorom za umożliwienie naszj ekipie wziecia udziału w tym sympatycznym wydarzeniu.
Już szykujemy się na sierpień.
Pozdrawiam wszystkich gości i obserwatorów , którzy wytrwali na posterunku, pomimo mojego niezbyt częstego tu bywania.
Pieknego lata i udanycjh wakacji kochani.
Do napisania.
FLORENTYNA