Rozpoczynam poszukiwanie wiosny;-) Odsłona pierwsza.
Ponieważ baaardzo już za nią tęsknię i nie mogę się jej doczekać, zacznę ją tropić i szukać jej przejawów, choćby śladowych, najdrobniejszych…
Wczoraj na FB moja przyjaciółka, wiedząc o tym, że wiosny pragnę jak kania dżdżu, podrzuciła mi takie zdjęcie:
Ponieważ to było wczoraj, więc licząc od dzisiaj to już tylko 54 dni!!!
Czas pracuje dla nas, kochani;-)
Nie jestem człowiekiem zimowym, o czym informowałam Was w poprzednim wpisie.
Jestem ciepłolubna, światłolubna, kwiatolubna, zapacholubna… etc.
Dawno, dawno temu, nastolatką będąc, przeczytałam w mojej ukochanej Filipince (ach co to było za cudne pismo, dzisiaj już takich nie robią;-), że wiosna przychodzi nie wtedy, kiedy pokazuje kalendarz, ale wtedy, kiedy się ją poczuje;-)
I tak moi kochani tegoroczna wiosna zapukała do moich drzwi 4 stycznia, a 5 potwierdziła i ugruntowała swoją obecność.
Tak więc już od pierwszych dni stycznia \”zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną\” jako rzecze poeta;-)
Ach, co za stan cudowny. Wiośnieję sobie co dzień bardziej.
I nie przeszkadza mi nawet katar i drobne niedogodności zdrowotne;-)
Dzisiaj we Wrocławiu od rana świeciło słońce, więc postanowiłam wydać wojnę wirusom i wyprowadziłam swój katar na spacer;-)
Pierwsze swe kroki skierowałam ku ciemiernikowi, by sprawdzić jak się miewa po okresie mrozów.
I wiecie co, chyba udało mu się przetrwać.
Trochę poturbowany, trochę przybrązowiały mu pąki, ale myślę, że zakwitnie.
Zdjęcie nieszczególne, ale lepszego mój telefon nie chciał wykonać, a bardzo chciałam Wam mój dzielny, odporny na mrozy ciemiernik pokazać.
Pokrzepiona na duchu dzielnością mojego kwiatka, poszłam dalej szukać śladów wiosny.
Zdecydowanie przygotowuje się już do niej mahonia, której pąki kwiatowe wyglądały dzisiaj tak:
Mam nadzieję, że za niedługo będą takie:
Pomimo, że dzień dzisiaj był słoneczny, to jeszcze na trawnikach leży brudny przyszarzały śnieg:
Liczę na to, że niedługo stopnieje, a wyglądająca spod niego trawa zrobi się bardziej zielona:)
Miejscami śniegu było znacznie więcej, ale spod niego wyłaniały się gdzieniegdzie zielone zwiastuny zbliżającej się nieuchronnie wiosny.
Też im się spieszy, też nie chcą czekać zbyt długo, podobnie jak ja…
To pierwsze przejawy wiosny, jakie udało mi się dzisiaj znaleźć.
Tylko podczas krótkiego spaceru, tylko blisko domu.
Jak wirusy mi trochę odpuszczą, powędruję dalej, poszukam dokładniej.
Myślę, że teraz już niemal codziennie będą się pojawiać nowi wiosenni prekursorzy;-)
Póki co poszukałam też wiosny nieco bliżej: na parapecie okiennym.
Tutaj zdecydowanie bardziej kwitnąco i pachnąco:
Hiacynty pachną upojnie. Lubię ten zapach.
A z kolei szafirki zachwycają swoją eteryczną urodą.
Ten hiacyntowo-szafirkowy zawrót głowy zaspokaja póki co mój apetyt na kolory;-)
Ale tęsknię już bardzo za wiosną majową:)
Z jej oszałamiającą feerią barw.
Taką wiosną na przykład:
Zdjęcie zostało zrobione w maju ubiegłego roku we Wrocławskim Ogrodzie Botanicznym.
Aranżacja dla NDiO-FLORA
Autorem zdjęcia jest Paweł Stafij
Ach te kolory, te zapachy. Dla mnie taki barwny i ciepły czas mógłby trwać przez cały rok;-)
Jestem dobrej myśli i wierzę w to, że moje zaklinanie i przywoływanie wiosny spowoduje jej rychłe nadejście.
Pozdrawiam Was słonecznie, z uśmiechem i w bardzo wiośnianym nastroju.
Pomimo, że chwilowo uziemiona w domu, nie tracę wiosennego stanu ducha.
Korzystam z niespodziewanego urlopu, czytam, piszę, planuję zajęcia, projektuję wiosenne kompozycje.
Czytam właśnie \”Powiedz życiu tak\” Ewy Foley (przepadam za jej książkami).
I przeczytałam, co następuje:
\”Im bardziej pracujesz nad sobą i nad swoim życiem, im pełniejszą odpowiedzialność przyjmujesz za tworzenie siebie, tym więcej masz energii witalnej oraz tym większe stają się Twoje oczekiwania.
Chciej więcej! Oddychaj głębiej! Śmiej się głośniej! Kochaj mocniej! Ufaj bardziej!
Żyj odważniej!!!\”
I tego właśnie moi kochani życzę sobie i Wam.
A od siebie dodałabym jeszcze tylko: niezależnie od pory roku, miej w sercu wiosnę:)
Do napisania.