Wszystko czerwone…
Wspaniały, wakacyjny dzień. Pogoda jak marzenie;-)
Aż trudno uwierzyć, że za chwilę lato się kończy…
Ale to dopiero za chwilę, dzisiaj są jeszcze wakacje:-)
Mała Iśka wyszła na spacer w sukience w czerwone maki.
W zielonej trawie sama wyglądała jak kolorowy kwiat
Bardzo ją interesowało wszystko, co \”piszczy w trawie\”;-)))
A najbardziej rzecz jasna kwiatuszki…
Ciocia oczywiście wpadła w zachwyt: wszystko wskazuje na to, że rośnie nowe florystyczne pokolenie;-)))
Lada dzień zaczniemy wspólne florystyczne warsztaty;-)
Popołudnie upłynęło pod znakiem czerwonych broszek zamówionych na jutro.
Razem z broszkami pozowała do zdjęć kalina koralowa, której owoce cudnie prezentują się w letnich i jesiennych bukietach.
A jutro od wczesnych godzin rannych buszuję po giełdzie kwiatowej. Baaaardzo to lubię;-)
Pozdrawiam Was jeszcze wakacyjnie i życzę pogodnego i miłego tygodnia.
PS. Tytuł posta oczywiście zapożyczony;-) Uwielbiam Chmielewską!!!