Florysta na wakacjach.
Mam do Was pytanie czy florysta może mieć wakacje???
-Jasne, że może, a nawet powinien, odpowie zapewne większość z Was. No bo dlaczego nie? Florysta też człowiek i odpoczynek jak najbardziej mu się należy;-)
W takim razie sformułuję pytanie inaczej: Czy florysta w ogóle, kiedykolwiek ma wakacje???
Czy wypoczywając na urlopie potrafi się odciąć od swojej pasji i zainteresowań? Jak myślicie?
Floryści, których znam, to w stu procentach bardzo pozytywnie zakręceni pasjonaci. Bezgranicznie przywiązani do kwiatów, bukietów, aranżacji i całego świata przyrody;-) I naprawdę trudno mi wyobrazić sobie, by taki ktoś choć przez moment potrafił trzymać się z daleka od swojej namiętności… Zważywszy, że wokół cuuudów tyle. A z cudów tych kolejne cuda można wykonać😉.
Weźmy na przykład morze i nadmorskie plaże. Czy rasowy florysta mógłby nie zwrócić uwagi na to, co w piasku plaży pod nogami spacerowiczów ukryte???
Te muszle cudnej urody, te patyki idealnie oszlifowane przez morskie fale, te kamienie kolorowe urodziwe nad podziw…
Że nie wspomnę o takich rarytasach jak kawałki grubych sznurów, czy strzępy starych rybackich sieci;-) Toż to wymarzony materiał na surowy żeglarski wianek.
A JAK JEST ZE MNĄ???
i… mój absolutny number one: Pieprzowiec peruwiański
I rozpacz czarna mnie ogarniała na myśl, że tych wszystkich skarbów nie mogę ze sobą zabrać. Układałam co się dało w bukiety (ach te bugenwille o zachwycających barwach) i znosiłam je do domu naszego tymczasowego,pomimo wyraźnego zakazu właścicielki. Na szczęście nie było jej z nami;-) Przed wyjazdem niestety, z ogromnym żalem, musiałam to wszystko powyrzucać.
Od tamtej pory wiem z całą pewnością, że jeśli istnieje oddzielny raj dla florystów, to jest nim z całą pewnością Andaluzja. Muszę tam wrócić:)
Analizując powyższe rozważania, stwierdzam, co następuje: OD PASJI NIE MA WAKACJI!!!
Różnica między urlopem a pracą w przypadku florysty, polega jedynie na tym, że podczas urlopu bukietuje, wiankuje, dzierga, kleci, skleja, nawleka, wije itp, itd, wyłącznie DLA WŁASNEJ PRZYJEMNOŚCI. Terminy nie gonią, nic nie zakłóca błogiego spokoju Pozostaje czysta przyjemność tworzenia.
Uwierzcie mi, siedzenie na plaży i kombinowanie bukietów \”z niczego\” to frajda nieziemska.
Nic nie muszę, tylko zwyczajnie chcę;-)
Takie bukiety wstawione do słoika, emaliowanego wiaderka, czy starej konewki, mają ogromną ilość wdzięku i urody.
Ja, na co dzień mieszczuch, czuję się przy tych wakacyjnych dłubaninach jak ryba w wodzie. Lubię to i tyle;-)
Takie wakacje z realizacją pasji zawsze są udane. Nigdzie się nie spieszymy, cieszymy się życiem i po prostu mamy czas.
A JAK JEST U WAS???
Dajcie, proszę, znać w komentarzach, czy swoje pasje (pracę, którą kochacie) zabieracie ze sobą na urlop, czy zostawiacie w domu?
Czy urlop jest po to, by nie robić nic, zapomnieć o pracy, nawet wówczas, gdy jest naszą pasją, czy też od pasji nie ma wakacji? Jak sądzicie? Ciekawa jestem Waszych opinii.
Dzisiejszy wpis, to zapowiedź letniego cyklu, \”Florysta na wakacjach\”, czyli co można wydziergać ze skarbów lata.
Pozdrawiam Was serdecznie, życzę fantastycznych wakacji i …do następnego wpisu.
FLORENTYNA