Stary blog

Boże Narodzenie budzi we mnie dziecko, czyli refleksji świątecznych ciąg dalszy.

 
Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat.
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć że są puste miejsca przy stole.
                                                (Kolęda dla nieobecnych)


Z moją piękną Maminką przy choince. Uśmiech mam zaiste wystudiowany;-)))
I pulpet ze mnie był. Mam tu kilka lat , nie wiem ile, bo na zdjęciu nie ma daty.
Tylko czemu Maminka smutna…? Muszę ją o to zapytać.

Drodzy moi, odkryłam właśnie coś ciekawego, co samą mnie zaskoczyło, a o czym przecież podświadomie wiem od dawna.
Boże Narodzenie budzi we mnie dziecko;-) Niezależnie od tego, które urodziny właśnie minęły (a pełnoletnia jestem już przecież od jakiegoś czasu;-))), magia świąt przenosi mnie w czarowne dziecięce lata.
Cudne lata, kiedy z czerwonym zziębniętym nosem i skostniałymi  palcami stóp obutych w czarne zamszowe botki tuptałam z babcią z kościoła do domu mając nadzieję na coś pysznego i ciepłego… gorące kakao na przykład.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego w pamięci utkwiły mi akurat te botki zamszowe.
Zapewne je lubiłam, skoro na samo wspomnienie \”oczyma duszy mojej widzę je\”;-)
Chyba nie były zbyt ciepłe, skoro palce marzły, a może po prostu zimy wtedy były takie jak należy, mroźne i śnieżne.
I pamiętam jeszcze jak fenomenalnie ich czarny kolor kontrastował ze skrzącą się i aż kłującą w oczy bielą śniegu.
Lubiłam te wyprawy do kościoła, lubiłam śpiewać kolędy. A przyznać musicie, że nasze polskie kolędy wyjątkowo melodyjne są.
I dzisiaj wydzieram się w kościele na całe gardło;-))) A co, tyle mojego;-)
Tylko trochę drażni mnie tempo i rytm w jakim te nastrojowe pieśni są śpiewane.
A to przecież w większości melodie taneczne.
Przykładowo polonezy: \”Bóg się rodzi\”( podobno melodia tej kolędy zaczerpnięta została z poloneza koronacyjnego królów polskich), \”Dzisiaj w Betlejem\” czy \”W żłobie  leży\” 
Jest też radosny, taneczny mazur: \”W dzień Bożego Narodzenia\”, nostalgiczne kujawiaki: \”Ach ubogi żłobie\” czy \”Jezus malusieńki\”
I jeśli grane są we właściwym tempie, to nogi same rwą się do tańca;-) Przyznaję bez bicia, że zdarzyło mi się kołysać i przytupywać w kościele;-) I to nie tylko w dzieciństwie…
I tutaj mała dygresja: czy zauważyliście, że w kościołach w miastach kolędy się mruczy, miauczy i katuje bezlitośnie, niestety.
Ale wybierzcie się tylko do wiejskiego kościoła, zaraz usłyszycie jak kolędować należy.
Byłam latem w pięknym malutkim kościółku na kielecczyźnie (kolęd w tym czasie akurat nie śpiewano, ale nic to), żebyście słyszeli ten śpiew, mocny, melodyjny, pełną piersią.
I jeszcze coś, co powaliło mnie na obie łopatki: w pewnej chwili organista (zresztą świetny), zaintonował \”Modlitwę\” Okudżawy. Zaniemiałam na chwilę z wrażenia, ale tylko na chwilę, bo zaraz potem zaśpiewaliśmy tercet;-) Organista, moja przyjaciółka i ja, jako, że nikt więcej nie znał słów;-)
Ale było super. Po skończonej Mszy przekazałyśmy organiście wyrazy uznania.

 

Tutaj już jako dziecię szkolne. Też nie wiem, który to był rok, ale coś mi się kojarzy, że do trzeciej klasy wtedy chodziłam.
Udaję, że czytam.
I chyba miałam ładny kołnierzyk;-) Jakaś ciocia go dla mnie wyszydełkowała, tylko nie pamiętam która:)

 

No, ale dosyć dygresji, wróćmy do świąt i ich dziecięcego przeżywania.
Tak jak w tytule posta: Boże Narodzenie budzi we mnie dziecko.
Cieszy mnie wszystko: pomarańcze na stole (choć przecież dzisiaj na co dzień ich nie brakuje), żywicznie pachnąca, pięknie przystrojona choinka, prezenty pod nią, nawet najdrobniejsze, wigilijne potrawy, a najbardziej kompot z suszu owocowego za którym przepadam.
Lubię być w tym czasie w kościele, gdzie pierwsze kroki kieruję do szopki betlejemskiej.
Wszystko mnie zachwyca: owce, woły, nawet wielbłąd, którego w moim kościele trzej królowie jakoś przypadkiem podrzucili do szopki jeszcze przed swoim przybyciem;-)
Może to fakt, że Bóg przychodzi na świat pod postacią Małego Dzieciątka, powoduje, że dzieci lepiej się z Nim dogadują. Może dlatego dziecinniejemy i wracamy do przeszłości???
Lubię to!  Tę wszechogarniającą radość, ten zachwyt, to uwielbienie i nieprzepartą potrzebę modlitwy.
I śpiewanie pełną piersią.
Ech, być znowu dzieckiem…
Dobrze, że dzięki magii Bożego Narodzenia można się nim poczuć choćby na kilka chwil.
Tak jak w zacytowanej przeze mnie strofie przepięknej kolędy:
(…) jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas…
Czego Wam kochani przyjaciele Groszkowo-różanego ustronia, z całego serca życzę.
Nie wstydźmy się choć na krótki czas znowu być dziećmi.
Czerpmy pełnymi garściami radość ze świątecznych chwil i dzielmy się nią szczodrze z bliskimi sercu.
Wszak Bóg się narodził i wszystko staje się możliwe.
 
Pozdrowienia serdeczne Wam przesyłam.
 
FLORENTYNA
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *