Tegoroczne dolnosląśkie szaleństwo dyniowe zakończone!!!
Jak zwykle była przepiękna pogoda;-)
Dyrektor Wrocławskiego Ogrodu Botanicznego Tomasz Nowak, już nawet nie próbuje zaprzeczać, że ma układy \”na górze\” i pogodę gwarantowaną, zamówioną i uzgodnioną dużo wcześniej;-)))
Dolnośląski Festiwal Dyni, to dla mnie jakby podsumowanie i zamknięcie lata…
Po festiwalu godzę się z nieuchronnością nadchodzącej jesieni i zimy.
Ale samo dyniowe święto, to zawsze słońce, ciepło muzyka, zabawa i kolory, kolory, kolory!!!
O urodzie dyniowatych nikogo nie trzeba przekonywać.
Tylko popatrzcie:
Zachwycają kolorami, kształtami, strukturą powierzchni:
Oczywiście tego dnia Ogród Botaniczny przeżywa inwazję dyniowych stworzen i potworków:
Dyniowy stworek przysiadł sobie w cieniu drzewa;-)
Zgromadzoną w ogrodzie publiczność (w tym roku święto dyni odwiedziło 10 000 osób!!!!!!!), usiłował straszyć trzygłowy dyniowy smok!
Ale raczej wzbudzał sympatię;-)
W trawie przycupnęła zmęczona zapewne tańcami, dyniowa panna młoda:-)
A dynie w ogrodzie rosły tego dnia jak grzyby po deszczu…
Dla nas ten dzień zawsze jest niezwykle pracowity.
Już siódmy raz mamy w ogrodzie mały pokaz florystyczny.
No i w tym momencie muszę przerwać pisanie, bo z jakiegoś powodu nie chcą się wklejać zdjęcia;-(
Czyżbym wyczerpała limit???
Pokażę je w następnym poście.
Pozdrowienia dla wszystkich.