Moja roślina miesiąca,  Opowieści ze świata roślin

Magia magnolii, czyli moja roślina kwietnia w maju opisana;-)

Magnolie to bezsprzeczne królowe kwietniowych i majowych ogrodów. Choć są i takie, które zakwitają już w marcu.

To prawdziwe roślinne arystokratki. Gdy kwitną, są tak zachwycające, że oczu od nich nie można oderwać. Zasługują też na honorowe miejsca w naszych ogrodach. Najpiękniej wyglądają pojedynczo. Ale są miejsca, gdzie podziwiać można całe magnoliowe aleje (o tym za chwilę;-)

A na razie spójrzcie jakie są zachwycające.

Skąd przybyły magnolie

Wyobraźcie sobie, że te piękne drzewa o porcelanowych kwiatach są na Ziemi od milionów lat. Pojawiły się na naszej planecie już w trzeciorzędzie, jako jedne z pierwszych roślin kwiatowych. Ich skamieniałości odnaleziono w skałach sprzed 35-58 milionów lat. Niektóre źródła podają, że już sto milionów lat temu dalekie pra, pra, pra i jeszcze duuużo razy pra-przodkinie naszych dzisiejszych magnolii rosły sobie najspokojniej w świecie “na zachodnim brzegu dzisiejszej Grenlandii” (informacja zaczerpnięta z książki Marii Ziółkowskiej “Gawędy o drzewach”).

Ogromne lasy magnoliowe porastały w tamtych czasach rozległe obszary półkuli północnej, cały rejon Arktyki. Musiało być pięknie. A może to był jeszcze raj, przed wygnaniem zeń Adama i Ewy;-)))

Próbując to sobie wyobrazić, widzę, jakże plastyczny obrazek: dinozaury przechadzające się po magnoliowym lesie;-))) Nooo, pod warunkiem, że nie były to tyranozaurusy;-)

Epoka lodowcowa przyniosła kres magnoliowym lasom. Ostały się jedynie te w Ameryce Północnej, Chinach, Japonii i Korei. W tych rejonach występują obecnie skupiska prawie wszystkich znanych dzisiaj gatunków magnolii. A jest ich niemało, znacznie powyżej setki, nie wspominając już o mnogości odmian.

Skąd i kiedy przywędrowały do Polski?

W naszym kraju te piękne drzewa pojawiły się dopiero w XIX wieku. Dotarły do nas z Europy Południowej, dokąd sprowadzono je już w wieku XVII.

Pierwsze wzmianki o magnoliach w Polsce odnaleźć można w katalogach Warszawskiego Ogrodu Botanicznego.

Od początku XIX wieku sadzono je w ogrodach przypałacowych i w parkach. Były wtedy egzotyczną ciekawostką, symbolem luksusu i prestiżu.

Jeszcze do lat 90-tych dwudziestego wieku spotykane były w naszych ogrodach i parkach dosyć rzadko i uznawane za chimeryczne, wymagające i trudne w uprawie.

Obecnie są coraz bardziej powszechne i coraz chętniej sadzone w przydomowych ogrodach. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie ogród bez choćby jednego magnoliowego drzewka;-)

Skąd wzięła swoje imię?

Czy zastanawialiście się czasem skąd biorą się nazwy roślin? Kto i kiedy nadaje im imiona? I dlaczego takie a nie inne? Czasem są to historie niezwykłe i fascynujące.

W przypadku magnolii niezwykłości ani tajemnicy nie ma.

Zyskała swą nazwę na cześć francuskiego botanika i lekarza Pierre’a Magnola, dyrektora Ogrodu Botanicznego w Montpellier. I od tamtej pory te zjawiskowe rośliny noszą jego imię.

W Polsce, jak pisze pani Joanna Ziółkowska w swojej świetnej książce “Gawędy o drzewach”, w XIX wieku “z nazwą dla tego nowego nabytku było trochę kłopotu”. Przez jakiś czas nazywano ją w naszym kraju “bobrowym drzewem”. Taką nazwę nadali magnolii w owym czasie ludzie, którzy “jeżdżali po świecie” (Maria Ziókowska “Gawędy o drzewach”). Według nich w Ameryce niektóre gatunki magnolii można było spotkać nad rzekami, a ich kora stanowiła ulubione danie bobrów;-)

Czasem spotykało się również nazwę “bobrownik” lub “bobrowiec”

Inną, używaną w dawnej Polsce nazwą magnolii był “rozwoń”. Nazwa czysto polska, nawiązująca do “woni jaką to drzewo w okresie kwitnienia nasycało powietrze”. Mnie osobiście nazwa rozwoń bardzo się podoba;-) A Wy co o niej sądzicie?

Natychmaist przywodzi mi na myśl piękny wiersz Kazimierza Przerwy Tetmajera:

"Rozwonią nam się kwietne sady,
pachnąć nam będą winogrady(...)"
                                          (A kiedy będziesz moją żoną")


Piękny to czas, kiedy nam się rozwonie rozwonią;-) Dzieje się wtedy jakaś dziwna magia… Spacer w tym czasie aleją magnoliową, to jakby przedsmak raju;-) Niestety, nazwa rozwoń przegrała z magnolią. Dobrze to czy źle? Magnolia jest ogólnoświatowa, a rozwoń taki nasz, swojski;-) Brzmi pięknie. Może czasem warto do tej nazwy wrócić?

Wojsławicka Aleja Magnoliowa

Jest w Polsce wiele miejsc z pięknymi magnoliami. Ale tylko jedno szczególnie mi bliskie;-) To Arboretum w Wojsławicach.

Taki mały (noo, nie całkiem, bo ponad sześćdziesiąt hektarów;-) raj na ziemi;-)

Stali bywalcy “Groszków i róż” wiedzą, że to moje miejsce magiczne. Miejsce, w którym uwielbiam przebywać i do którego chcę wracać, wracać i wracać…

Mam taką swoją prywatną teorię, że to właśnie miejsce wybrał Stwórca dla Adama i Ewy. Jabłoni w Wojsławicach dostatek;-) Chociaż sercem tego ogrodu jest majestatyczny buk, a nie jabłoń… no ale kto by tam zwracał uwagę na szczegóły;-) A ponadto, jak wieść niesie jabłko to owoc symboliczny, w Biblii nie wymieniony, więc może to był bukowy orzeszek???

Jak by nie było, ten ogród jeśli nie jest rajem, to z pewnością jego przedsmakiem. Zachwyca od wiosny do jesieni. A i zimą zachwyca, chociaż wtedy jest niestety zamknięty dla publiczności.

Zachwyca też magnoliami i olśniewającą Magnoliową Aleją.

autorem zdjęcia jest Tomasz Dymny

Kiedy rozwonie się rozwonią, warto przespacerować się wśród nich, by podziwiać ten spektakularny wiosenny spektakl, wspaniałe wiosenne preludium.

Jeśli dzień jest ciepły, można pospacerować boso po miękkim trawiastym dywanie i sycić oczy pięknem rozwoniowych kwiatów. Taki spacer to absolutny relaks, odstresowanie i oderwanie się od codzienności. Polecam z pełną odpowiedzialnością;-)

A jeśli jeszcze uda nam się wybrać na spacer z przewodnikiem, poznamy mnóstwo roślinnych (nie tylko magnoliowych) sekretów i ciekawostek.

Czy wiedzieliście, że płatki magnoliowych kwiatów są jadalne? Czy smaczne, to rzecz dyskusyjna;-) Niektórym ich smak kojarzy się z sałatą. Czy ja wiem? Musicie spróbować sami.

Dla mnie nieco mdłe. Zdecydowanie wolę liliowce.

Podobno płatki magnolii można marynować, albo robić z nich konfitury. Osobiście nigdy nie próbowałam.

Mogą też ponoć zastąpić niektóre afrodyzjaki;-)

W Chinach, jak wieść gminna (internetowa;-) niesie, smaży się z nich placuszki. Jak widać możliwości jest wiele. Warto rozwinąć kulinarną magnoliową kreatywność;-)

Ja nie próbowałam jeszcze nigdy żadnych magnoliowych potraw ni przetworów, ale przyznać Wam muszę, że mam na nie coraz większą ochotę.

To chyba dopiero w przyszłym roku. Piszę ten tekst tak długo, że magnolie zdążyły już przekwitnąć.

Cóż mam duuużo czasu na pozbieranie magnoliowych przepisów, by wypróbować je następnej wiosny;-)

To oczywiście informacje dla tych, którzy mają magnolię w swoim ogrodzie. Wojsławickich raczej nie zrywajmy. Cieszmy się ich urodą. A przy okazji informuję, że różnych roślinnych i kwietnych specjałów spróbować możecie w Wojsławicach podczas pikniku “Ogrodowe smaki”, który w tym roku odbędzie się we wrześniu. Warto być. Spotkajmy się w Wojsławicach;-)

autorem zdjęcia jest Tomasz Dymny

Magnoliowa botanika w pigułce;-)

Magnolie mogą być drzewami lub krzewami. Drzewiaste osiągają wysokość nawet do 20-stu metrów.

Odmiany karłowe natomiast około 3-4m. I takie właśnie doskonale nadają się do małych ogrodów.

Piękne kwiaty magnolii mają bardzo prymitywną budowę. Nie ma w nich podziału na płatki korony i działki kielicha. To, co zwykliśmy nazywać płatkami kwiatu, to barwne liście, tak zwane tepale umieszczone w dwóch okółkach po 3-6 sztuk. Choć to “kwiaty-niekwiaty”, to jednak są niezwykle urodziwe. Z daleka wyglądają jak duże tulipany, a niekiedy jak motyle, króre na chwilę przycupnęły na drzewie.

I, co ciekawe, magnolii nie zapylają pszczoły, jako że w czasach, kiedy olbrzymie gaje magnoliowe królowały na Ziemi, Stwórca nie zesłał nam jeszcze ani pszczół, ani motyli. Magnolie są zapylane przez chrząszcze. Nie wytwarzają też nektaru, lecz substancje nektaropodobne.

Na zakończenie ciekawostka z książki pani Marii Ziółkowskiej “Gawędy o drzewach”:

Powietrze wewnątrz zamykającego się na noc kwiatu magnolii jest o całe 10 stopni cieplejsze niż na zewnątrz. Nagrzanie to następuje w ciągu dnia wskutek intensywnego oddychania wewnętrznej części kwiatu. Kiedy kwiat stula się na noc, ciepło i zaciszność tego wonnego pomieszczenia wabi owady, które, przespawszy się tak komfortowo, wylatują rano, utytłane w magnoliowym pyłku.

Ciekawe, prawda? Może czasem warto byłoby choć na chwilę być chrząszczem, by spędzić noc w cudnym rozwoniowym kwiecie… Nawet za cenę utytłania pyłkiem;-)))

Kochani, na tym kończę moją magnoliową opowieść. Choć o magnoilii można by jeszcze długo, dłuuugo.

Piszę ten tekst bardzo długo. Wszak magnolia to moja kwietniowa roślina miesiąca, a tu połowa maja nas zaskakuje. Dlatego kończę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają.

Napiszcie proszę w komentarzach, za co kochacie magnolie. Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii

Ps. Dziękuję ogromnie Pani Małgorzacie Gębali i Panu Tomaszowi Dymnemu z Arboretum w Wojsławicach za udostępnienie mi zdjęć wojsławickich magnoliowych piękności;-)

Pozostałe zdjęcia pochodzą z platformy Pixabay

Źródła, z których korzystałam przy pisaniu powyższego tekstu:

  • “Gawędy o drzewach” Maria Ziółkowska
  • “Ogrody”, numery 5/2003, 4/2008, 4/2010
  • “Kwiaty” 1/1998
  • odmęty Internetu;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *