Stary blog

Hosty, czyli uroda liści – moja lipcowa roślina miesiąca

Witajcie kochani.
Wracam do cyklu \”roślina miesiąca\”. W czerwcu był jaśminowiec, w lipcu przyszedł czas na moje ulubione funkie, czyli hosty.
Obie nazwy funkcjonują niemal równorzędnie i w związku z tym często zapominam, która jest polska, a która łacińska;-)))
A prawda wygląda tak: po polsku funkia, a po łacinie Hosta.
To bardzo stara bylina, którą ponoć uprawiali już Chińczycy przed dwoma tysiącami lat.
Podobno jedna z najstarszych roślin ozdobnych.
Pomimo, że funkie to Azjatki, bardzo dobrze odnalazły się  w naszym klimacie.
Myślę, że w ogrodzie florysty to absolutne \”must have\”:)
Liście funkii urzekają swoją urodą, zwłaszcza teraz, kiedy odmian jest ogromna mnogość.
Poniżej na zdjęciu mała próbka tej różnorodności:


Istny liściowy zawrót głowy:) 

SKĄD DO NAS PRZYSZŁY


Z dalekiej Azji przywędrowały. Z Chin, Mandżurii i Półwyspu Koreańskiego. Najpierw przeniosły się do  Japonii, by stamtąd trafić do Europy.

Początkowo do Wielkiej Brytanii, gdzie przez lata rosły niemal w każdym ogrodzie.
Choć niektóre źródła mówią, że pierwsi przyjęli funkie Francuzi.
Cała historia i systematyka tych pięknych bylin jest nieco pokręcona i mocno zawikłana, a to dlatego, że sprowadzali je w tym samym czasie różni botanicy i odkrywcy. Niektóre z nich początkowo zaliczane były do rodzaju Hemerocalis, czyli liliowiec.




Dlaczego przez lata zostały zapomniane…


Ano dlatego, że nastały czasy mody na rośliny o barwnych kwiatach, które funkię na jakiś czas wyparły z ogrodów.
Obecnie przeżywa renesans popularności.
Jest wspaniałą byliną do półcienistych zakątków ogrodu. Są też odmiany, które dobrze się czują na stanowisku słonecznym.
Usiłuję przypomnieć sobie, kiedy miało miejsce moje pierwsze spotkanie z hostami. I nie umiem zlokalizować tego w pamięci. Nie było ich z całą pewnością w ogrodzie moich rodziców, bo w tamtych latach akurat do mody ogrodowej nie należały.
Myślę, że zobaczyłam je po raz pierwszy  na studiach. I od razu pokochałam miłością wielką, która trwa nadal i pewnie nic tego nie zmieni:)
I o ile miłością do wielu roślin zarazili mnie Rodzice, o tyle z funkią rzecz się ma odwrotnie: przekazałam swój funkiowy zachwyt Mamie i teraz sadzimy te piękne \”liście\” w jej ogrodzie na potęgę:)



ZA CO KOCHAMY FUNKIE?


Za liście oczywiście!!! (rym niezamierzony;-)
A liście te mogą być różne, różniste, zarówno pod względem zabarwienia, jak i kształtu.
Są zielone, niebieskie, pstre, złote, paskowane, biało lub żółto obrzeżone lub z jasnymi plamami w środku blaszki liściowej.
A kształty liści: od wąskich, lancetowatych, poprzez sercowate i owalne, do niemal okrągłych.
Poszczególne odmiany różnią się też wielkością: od mikrusów (do 10 cm wysokości), po olbrzymki sięgające wzrostem powyżej metra!!!
W ogrodach pięknie wyglądają w połączeniu z roślinami o purpurowych lub złotawych liściach oraz z gatunkami o intensywnej barwie kwiatów.
Na poniższym zdjęciu w połączeniu z żurawkami.


źródło zdjęcia: Ogrodowe Sprawy

FUNKIE WE FLORYSTYCE


O ile kwiaty funkii najlepiej podziwiać w ogrodzie, o tyle liście są doskonałym materiałem florystycznym. Świetnie nadają się na przykład na zielone kryzy do bukietów, zarówno tych nieformalnych, rozwichrzonych, ogrodowych, jak i do wiązanek ślubnych.



źródło zdjęcia: PINTEREST
źródło zdjęcia: FLORAL ACCENTS
źródło zdjęcia: Flirty Fleurs

źródło zdjęcia: PINTEREST
zdjęcie pochodzi STĄD

To zaledwie kilka przykładów florystycznego zastosowania tych urodziwych liści. Możliwości są ogromne. 
Można używać ich do szpilkowania (na przykład wianków, czy gąbek), można tworzyć z nich jednorodne liściowe bukiety, można w końcu zwijać je, spinać, rolować. wyklejać nimi płaskie kryzy. I dużo, dużo więcej, co tylko nam wyobraźnia podpowie:)
Ja kiedyś użyłam liści funki do dekoracji biało-zielonego wianka wykonanego z ogrodowych róż.



I to tyle na dzisiaj, chociaż o hostach można by duuużo, duuużo więcej.
Serdecznie Was pozdrawiam i do następnego pisania:)

FLORENTYNA

LITERATURA: 

1. Ogrody 5/2004
2. Działkowiec 1/2007
3. Działkowiec 7/1998
4. Kwiaty 2/1997
5. Kwiaty 2/1998





Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *