Stary blog

Mój Rok Uśmiechu, sprawozdanie półroczne;-)

Witajcie kochani.
Czas pędzi tak szybko, że to aż niewiarygodne. Wiem, że to banalne stwierdzenie, ale nic na to nie poradzę. Czas po prostu ucieka banalnie szybko i tyle…
Czerwiec już, a przecież dopiero szukałam wiosny;-)
Teraz powoli nadchodzi lato. Lubię lato. Za kolory, zapachy, za mnogość kwiatów, ziół, traw. zbóż, jednym słowem za cały przebogaty urodzaj florystycznego \”zielska\”:)
A za kwitnące lipy, lawendę, hortensje i zapach siana kocham lato najbardziej.


I jeszcze przecież za jaśminowiec o absolutnie cudownym, nieziemskim i upajającym  zapachu:) Czy wiecie, że jak wieść niesie, Kleopatra uwiodła Antoniusza właśnie przy pomocy jaśminu;-) Podobno zakochał się w egipskiej królowej jeszcze zanim ją zobaczył, a to za sprawą uwodzicielskiego zapachu jaśminu, którego olejkiem skropione były żagle statku Kleopatry:)

I tutaj mała poprawka: owszem, uwiodła Marka Antoniusza przy pomocy olejku jaśminowego, ale pozyskiwanego z jaśminu wielkokwiatowego a nie z jaśminowca. 
Z miłości do jaśminowca i niewiedzy perfumeryjnej, chciałam mój ukochany krzew umieścić wszędzie. Ale właśnie sprawdziłam dokładnie i już wiem z całą pewnością, że nie jaśminowiec, a jaśmin służy do wyrobu olejku jaśminowego:)
Przepraszam za wprowadzenie w błąd. 

To zapach, który podobnie jak fiołki, przenosi mnie w czas dzieciństwa. Dużo jaśminu rosło w moim rodzinnym miasteczku. A i z ogrodu rodziców pamiętam rozłożysty jaśminowy krzew.
Letnie wieczory pachniały upojnie.
Lubiłam długo siedzieć w ogrodzie, wsłuchiwać się w letnią noc i napawać jej aromatem. 
I tu mała dygresja: w tętniącym życiem, wielkim Wrocławiu, w którym teraz przyszło mi mieszkać, kontakt z naturą jest nieco utrudniony… Inaczej rzecz się ma w małych miastach i na wsi, gdzie, jak ostatnio przeczytałam: \”uroki przyrody mamy na wyciągnięcie ręki\”. Całkowicie się z tym zgadzam. Moje niewielkie, senne nieco wówczas, miasteczko, wiosną i latem zamieniało się w kwitnący ogród, który czarował zapachami, brzęczał, bzyczał, świergolił, kląskał słowiczymi trelami i oszałamiał kolorami. Tak pamiętam wiosny i lata mojego dzieciństwa…

Może dlatego tak bardzo lubię jaśmin, że jestem zodiakalną Rybą, a jaśminowiec to jeden ze szczęśliwych kwiatów dla tego znaku:)

 Dużo, dużo później, już w krakowskich czasach studenckich, śpiewałam na letnich rajdach: \”ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa , zapatrzcie się w moje ręce, wsłuchajcie się w śpiewny chłód\”…  To zachwycająca \”Ballada o nocy czerwcowej\” mistrza Gałczyńskiego.

No, ale ad rem:)
Nie o lecie i jaśminie miał to być wpis, ale o moim Roku Uśmiechu.
pierwszym styczniowym poście pisałam o tym, że nie lubię postanowień noworocznych i w zasadzie ich nie robię. W tym roku miałam tylko jedno: będę szczęśliwa! I pragnę Wam donieść, że postanowienie to konsekwentnie i z powodzeniem realizuję:)
A, że mój sposób na szczęście, to uśmiech i wdzięczność, więc idąc tym tropem, ogłosiłam sobie na własny użytek, rok 2017 Rokiem Uśmiechu:)
Dzisiaj relacja z pierwszego półrocza uśmiechania się:)
Najlapidarniej rzecz ujmując: TO DZIAŁA!!!!!


Przekonałam się \”na własnej skórze\”, że częste uśmiechanie się przynosi całe mnóstwo korzyści:)
Przede wszystkim uśmiech jest bardzo zaraźliwy i przenosi się z człowieka na człowieka znacznie szybciej niż wirusy;-) Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość ludzi odpowiada uśmiechem na uśmiech. Przez pół roku eksperymentowania z uśmiechem, spotkałam tylko TRZY osoby, które zareagowały inaczej. Ale to tylko wyjątki, które potwierdzają regułę:)
Wszyscy wiemy, że z uśmiechem nam do twarzy. Faktycznie, pogodna buzia wygląda ładniej i młodziej. Uśmiech sprawia, że jesteśmy postrzegani jako osoby radosne i optymistyczne, co z kolei powoduje, że ludzie do nas lgną i szukają naszego towarzystwa. Bo z optymistami, zarażającymi radością świat wydaje się piękniejszy i lepszy, a problemy łatwiejsze do rozwiązania.
Uśmiech sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, a to za sprawą endorfin, czyli hormonów szczęścia właśnie, które pod wpływem uśmiechu wydzielają się w naszym mózgu w zwiększonych ilościach.
Stare porzekadło mówi, że \”śmiech to zdrowie\” i jest to najprawdziwsza prawda, jako że szczery i szeroki uśmiech dotlenia mózg, redukuje stres, obniża ciśnienie krwi i pobudza układ odpornościowy.
Z moich własnych obserwacji wynika też, że uśmiech może działać przeciwbólowo, przetestowałam na sobie. I chociaż nie mogę powiedzieć, że uśmiech likwiduje ból, to jednak zdecydowanie zmniejsza jego natężenie.
Wszystko o czym piszę sprawdziłam osobiście w pierwszym półroczu mojego Roku Uśmiechu.
I wiecie co, wokół mnie przybyło ludzi radosnych i pogodnych, mój świat wypiękniał, a szczęście zagościło w nim na co dzień.
Nie zmieniła się moja sytuacja życiowa, a problemy nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zmieniło się jednak moje nastawienie i postrzeganie świata.
A efekt? Wszystko wydaje się łatwiejsze i rzeczywiście łatwiejszym się staje:)
Magiczna moc uśmiechu czyni cuda!!! Pamiętajmy o tym i czerpmy z tej mocy pełnymi garściami.


Jak mówi piękna piosenka: \”uśmiechaj się, do każdej chwili uśmiechaj, na dzień szczęśliwy nie czekaj…\”
I tego Wam moi kochani Groszkowo-różani czytelnicy i przyjaciele z całego serca  życzę.
Satysfakcja gwarantowana:)

I oczywiście przesyłam Wam uśmiech.


Brzozy  moje ukochane jak zwykle dodają mi energii i ładują akumulatory:)

Pozdrawiam z uśmiechem i do następnego pisania

FLORENTYNA



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *