Stary blog

Zaczerwieniło nam się…

... na wczorajszych warsztatach.
           Do tej pory uciekaliśmy na zajęciach od czerwieni, by jednak tuż przed świętami grzecznie do niej wrócić;-)
Bo mówcie co chcecie, ale nic tak nie ociepla świątecznych wnętrz jak energetyczna czerwień.
I choć w moim domu większość świątecznych aranżacji będzie w bieli i zieleni, to  czerwony akcent jednak się pojawi, choćby w postaci gwiazd betlejemskich, które królują
u mnie już od kilku dni.
Ale wróćmy do warsztatowej twórczości.
Popatrzcie z jakim zaangażowaniem pracowaliśmy (jak zwykle zresztą;-)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Tym razem postawiliśmy na czerwień z odrobiną bieli, bez tradycyjnych zielonych gałązek.
Ostatnio na giełdzie pojawiły się cudnej urody jabłka zatopione w wosku, dla przedłużenia trwałości.
Nie mogłam przejść obok nich obojętnie, musiały zaistnieć w naszych pracach;-)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Uzupełnieniem dekoracji ze świecami miała być podobnie \”ubrana\” gwiazda betlejemska.
Popatrzcie, co nam wyszło w efekcie końcowym:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Myślę, że czerwone akcenty to niezawodny sposób na stworzenie ciepłej, świątecznej atmosfery.
Czerwień nie musi być kolorem dominującym w świątecznym wystroju, ale jej kropla świetnie odnajdzie się w połączeniu z innymi barwami: z szarością, kolorem naturalnego drewna, zielenią, złotem i bielą oczywiście;-)
Fantastycznym czerwonym akcentem jest niezawodna gwiazda betlejemska ( a tak naprawdę: wilczomlecz piękny (poinsecja) – Euphorbia pulcherrima)
Jako rodowita meksykanka jest gwiazda betlejemska raczej ciepłolubna.
W temperaturze poniżej 15 stopni Celsjusza może gubić liście.
Nie stawiamy jej więc w chłodnych pomieszczeniach.
Chociaż gwiazda lubi wilgoć, to jednak źle reaguje na nadmiar wody, więc podlewać ją należy umiarkowanie (na przykład raz na dwa dni) nie dopuszczając do przesuszenia podłoża, ale też nie przelewając bo to jeszcze gorsze.
Odpowiednio pielęgnowana poinsecja  będzie nas cieszyć swą urodą aż do końca zimy.
Potem zacznie gubić liście i zapadnie w stan spoczynku.
Można przetrzymać ją do kolejnego Bożego Narodzenia i spowodować, aby zakwitła ponownie.
Ale to już temat na oddzielny wpis;-)
Pozdrawiam cieplutko i energetycznie, wbrew szarudze za oknem;-)
Dziękuję wszystkim miłym gościom za odwiedziny.
Do napisania;-)
 
                                            FLORENTYNA

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *