Stary blog

Nieco nietypowy, adwentowy w fioletach – krok po kroku

Witajcie.
Jestem znowu na kilka chwil.
Chcę Wam dzisiaj pokazać nieco inny wianek adwentowy, razem z małym kursikiem.
Ostatnimi czasy bardzo lubię wianki oklejane korą i robię ich bardzo dużo.
A taki przykładowy zrobiłam dla Was.
Były pod ręką akurat fioletowe świeczki, więc jest w fioletowej tonacji;-)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Fotki są trochę nie bardzo, bo światła przymało, ale mam nadzieję, że uda Wam się co nieco na nich dostrzec.
 
Na początek potrzebujemy słomiany pierścień i korę.
Lepiej oklejać słomiany, bo styropian może się topić.
Do oklejenia wianka użyłam płatów kory brzozowej, kupionych na giełdzie kwiatowej, ale może być każda inna kora (np. platanowa, sosnowa)
tutaj inne przykłady takich wianków.
 
 
 
Płaty kory tniemy na niewielkie paski (najlepiej jak są różnej długości i grubości), a następnie przyklejamy je klejem z pistoletu na zewnątrz i wewnątrz wianka.
 
 
 
Teraz kolej na przygotowanie świec.
Jak wiecie w adwentowym wianku powinny być cztery jednakowe świece (lub wielokrotność 4).
Aby świece były dobrze zamocowane na słomianym podkładzie, należy w każdą wbić krótkie druciki, rozgrzane uprzednio nad płomieniem.
W moich świeczkach są po 4 druciki, może być mniej.
Drut powinien być dosyć gruby, np. 1,2 mm, bo cieńszy nie wbija się w twardy słomiany podkład, lecz gnie się na wszystkie strony.
 
Druciki trochę mało widać, ale wierzcie mi na słowo, są w każdej świecy;-)
Tak przygotowane świeczki wpinamy w słomiany podkład.
Rozmieszczone mogą być różnie: albo klasycznie, w jednakowych odstępach, albo tak jak tutaj, w układzie 3-1.
 
 
W ten sposób mamy już przygotowany podkład do ozdabiania.
Wianek oklejony korą tworzy nam rodzaj \”naczynia\” w kształcie pierścienia.
I właśnie wewnątrz tego powstałego naczynia będziemy umieszczać materiały dekoracyjne.
 
W pierwszej kolejności wypełniamy wolne przestrzenie mchem, wpinając go do podkładu krótkimi drucikami wygiętymi w kształcie litery U, albo gotowymi haftkami florystycznymi.
Na mech nakładamy nieco świeżej srebrzystej tilandsji (oplątwy), też przypinając ją drucikiem.
 
 
 
Gotowy wianek z mchem i tilandsją wygląda tak:
 
 
Pasemkom tilandsji pozwalamy \”wyłazić\” trochę na boki, dzięki czemu wianek nabierze nieco dynamiki;-)
 
Pora na ozdoby: kolejno doklejamy je klejem na gorąco.
Na początek wkleiłam do wianka sztuczne fioletowe , błyszczące szyszeczki i laski cynamonu:
 
 
Dodałam też gwiazdki anyżu, skrawki brzozowej kory, a dla rozjaśnienia, drobniutkie różowe gwiazdeczki i kryształki w kolorze bardzo jasnego fioletu.
Dokleiłam też kilka malutkich srebrzystych bombek.
W zasadzie w wianku adwentowym bombek być nie powinno, a jeśli to w bardzo niewielkiej ilości.
U mnie pojawiły się dlatego, aby nawiązać do srebrzystej barwy tilandsji.
 
Na koniec poprzyklejałam drobinki mchu na zewnątrz i wewnątrz wianka.
Nie za dużo, aby nie sprawiał wrażenia bardzo ciężkiego.
 
 
I to już wszystko;-)
Dekoracja adwentowa gotowa!
 
 
 
 
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tu zaglądają, a szczególnie serdecznie, tych, którzy ujawniają się w komentarzach.
Kochani, dzięki za te wszystkie miłe słowa.
Buziaki i do… następnego wianka;-)))
 
 
FLORENTYNA
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *