Stary blog

Jaja vintage i kto kradnie krokusy…

Wiosna absolutnie, bezsprzecznie i nieodwołalnie;-)
A właściwie prawie lato, bo z kożuchów i futer od razu przeskoczyliśmy do letnich ciuszków i krótkich rękawów.
We Wrocławiu według prognoz miało być dzisiaj 18 stopni, ale wierzcie mi, w słońcu było znacznie więcej.
Ciepło, i wszystko kwitnie, i pachnie, i śpiewa;-)
Ach. jak ja lubię ten czas.
 
Ale do rzeczy: naoglądałam się na wielu blogach absolutnie cudownych jaj w stylu vintage, oklejonych moim ulubionym gazetowym papierem.
Kilka propozycji TUTAJ
Zapragnęłam i ja jaj w podobnym klimacie.
I oto efekty:
 
 
Oprócz gazetowego papieru używałam do oklejania jajek wszystkiego co w rękę wpadło.
Lubię takie strukturalne powierzchnie.
 
Tak naprawdę to zrobiłyśmy sobie wczoraj z siostrą i przyjaciółką wieczór zespołowego robienia jaj.
Fajne klimaty.
Myślę, że podobnie jak dawnymi czasy na darciu pierza;-)))
Papier i wszystko inne kleiłyśmy wikolem.
Potem tylko kilka warstw lakieru do decoupage i gotowe.
Ceramicznemu ptaszkowi nasza produkcja chyba się spodobała, bo z ochotą na jajkach przycupnął;-)
A przy okazji świetnie zgrał się z nimi kolorystycznie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Zawsze wiedziałam, że w jakimś celu gromadzę skrupulatnie stare koronki, skrawki tkanin, kawałki lekkiej jak mgiełka gazy…
Miałam przeczucie, że wszystko to kiedyś znajdzie zastosowanie.
No i proszę, nie omyliłam się;-)
Produkcja starociowych jaj tak nam się spodobała, że idzie pełną parą.
Myślę, że w tym roku Wielkanoc w moim domu będzie pod znakiem dekoracji w tym stylu.
Len, gazety i stare koronki (arszenik nie;-)))
 
 
 
I tyle na dzisiaj w temacie jaj;-)
A teraz pytanie do wszystkich: kto kradnie wrocławskie krokusy???
Obiecałam pokazać \”zakrokusiony\” Wrocław, a tu krokusów znacznie mniej jak w ubiegłym roku;-(
Co prawda biegałam z aparatem tylko w pobliskich mi rejonach.
Ale wyraźnie widać, że ilość krokusów się zmniejszyła…
Czyżby mróz im zaszkodził?
 
 
W ubiegłych latach to były gęste krokusowe łany, a teraz zostało całkiem niewiele.
 
Przed kilku laty posadzono w mieście ok. 600 tysięcy cebulek.
No gdzie one są ja się pytam???
 
Może w innych rejonach miasta ostało się nieco więcej.
 
Muszę wybrać się na krokusowe polowanie.
 
 
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich czytaczy, a szczególnie serdecznie tych, którzy pozostawiają po sobie ślad w komentarzach.
Fajnie, że jesteście;-)
Życzę Wam wszystkim udanego wiosennego weekendu.
I nie zapomnijcie, że jutro w nocy przestawiamy zegarki na czas letni;-)
 
Pozdrawiam cieplutko.
 
Florentyna
 

 
 
 
 
 
 
 
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *